niedziela, 26 kwietnia 2015

Film "Powsta**e Warsza***ie"

  Ten film jest jak wiadomo zbudowany z prawdziwych kronik, nagrywanych podczas Powstania Warszawskiego. Jest więc oparty na czystej prawdzie. Obraz został pokolorowany przez specjalistów, którzy dodali również dialogi. Pomysł na fabułę dał Jan Komasa, tak jak w filmie "Mia*** 44".
  Według filmu kronikę przedstawioną w nagraniach "robili" dwaj bracia, jeden z nich to Karol. Przedstawiają oni Powstanie Warszawskie, wraz ze swoimi przeżyciami. Pokazują przygotowania do powstania, oraz samo powstanie.
  Film oddaje realia i jest dobrze oceniany przez powstańców, jak i przeze mnie.



poniedziałek, 20 kwietnia 2015

"Mi***o 44"


  Film nie oparty na prawdzie. Główni bohaterowie się kochają, ale jest okrutna wojna, która im na to nie pozwala. Tego nie było podczas Powstania Warszawskiego. Refleksje typu miłość nie chodziły po głowie. Do tego całego gmachu kłamstwa dokłada się jeszcze scena, gdy wysoko postawiony Polak próbuje zgwałcić łączniczkę - no tego już za wiele. Powstańcy, z którymi rozmawiałam, właśnie najbardziej tą scenę potępiają. Lecz to nie wszystko: " Uciekniemy tam daleko i nic nas nigdy nie rozłączy" - Polacy chcieli walczyć! Nie uciekać! Do tego kolejna zła scena: matka głównego bohatera. Nie chciała go puścić na wojnę, a matki prawdziwych powstańców z chęcią puszczały swoje dzieci do Powstania Warszawskiego, bo OJCZYZNA była w potrzebie. I ostatnia krytyka: scena z "czołgiem pułapką", który, jak z ostatnich artykułów wynika nie był czołgiem jest źle zrobiona. Chodzi o sam moment, gdy części ludzkich ciał spadały na ziemię. Najpierw był deszcz krwi, a potem deszcz ludzkich szczątków, leciały one... i leciały...      ... Czy one nie a długo leciały?!
  To teraz na deser pochwały:
Jeśli chodzi o charakterystykę bohaterów (makijaż, sztuczne rany, zabrudzenia, stroje) były moim zdaniem bardzo dobre. Tak samo, jak miejsca akcji, które były bardzo realistyczne. Podziw za to, że jeden z czołgów był prawdziwy, oryginalny z Powstania Warszawskiego, zbudowany przez powstańców. Wzięto go na potrzeby filmu z muzeum, a na jego miejscu na czas kręcenia filmu stała replika. Czołg sam wjechał, o własnych siłach na plan, był to krótki moment, ale mimo to, powstańcy zbudowali go bardzo solidnie.


niedziela, 19 kwietnia 2015

Czołg pułapka

  Myślę, że wszyscy słyszeliście o histori tak zwanego "czołga pułapki". Teraz pytanie: Dlaczego "pułapka"?
  Przyjęło się, że "Niemcy chcąc zlikwidować dużą część powstańców w Starym Mieście, podstawili im czołg, który miał za zadanie wybuchnąć po jego ruszeniu. Tak też się stało.[...]".
  Niestety - kolejne błędy, których uczą się tysiące dzieci.
                                                           A było to tak:
  Najprawdopodobniej Niemcy nie chcieli likwidacji powstańców za pomocą pojazdu. No właśnie: pojazdu, zacznijmy może od tego.
  Jak się okazuje nie był to czołg, tylko zwykły pojazd opancerzony, a dokładniej niemiecki ciężki nosiciel ładunków wybuchowych Borgward B IV. Nie wyglądał jak czołg! Powstańcy nazywali go "tankietką". Nie miał ani wieżyczki, ani lufy jak czołg.






Czołg
 
 
 

  Na przodzie miał ok. 500 kg ładunku wybuchowego, który Niemcy chcieli przewieźć, gdy zaczęły się drobne braki amunicji itp., a jego jedyną drogą było Stare Miasto, a więc nasi wrogowie postanowili zaryzykować. "Tankietka" wjechała w tłum, a przestraszeni powstańcy obrzucili ją butelkami z benzyną, lub granatami, co ciężko jest ustalić. Kierowca uciekł, a Polacy ugasili ogień. Po tej akcji osłona ładunku wybuchowego została mocno naruszona. Ponieważ nikt nie wiedział dokładnie, co to jest za pojazd, rozkaz głosił, że nie wolno go dotykać, dopóki nie przyjadą profesjonaliści, którzy go obejrzą. Jednak wzbudził on ogromną ciekawość i już po kilku godzinach pewien młody powstaniec postanowił do niego wsiąść. Ruszył "tankietkę" i wtedy zbiegły się tłumy, oglądając pojazd. Chwilę później wybuchł; naruszona osłona nie utrzymała niebezpiecznego ładunku.
 

sobota, 18 kwietnia 2015

Rozpoczęcie powstania

  Wszyscy oczywiście wiemy, że "Powstanie Warszawskie rozpoczęło się 1 sierpnia 1944 roku o godzinie 17[...]", ale chwila, chwila! Czyli co? Równo 17:00 i nagle cała Warszawa walczy? O nie, tak to nie było! Dzielnice tak, jak po kolei upadały, tak po kolei wchodziły w skład walczącej stolicy. Była to, co prawda różnica godzinowa, ale jednak. Przyjmuje się, że Powstanie Warszawskie rozpoczęło się o 17, bo wtedy już praktycznie cała Warszawa zaczęła walczyć. Jednak niektóre dzielnice zaczęły o 15, niektóre nawet  o 14, a niektóre o 16. O 17 za to Warszawa była można powiedzieć "cała gotowa do boju". I tak to się właśnie zaczęło.
  Pamiętam, jak kiedyś na biwaku harcerskim dostałam pytanie od mojego komendanta: "o której dokładnie rozpoczęło się Powstanie Warszawskie? Po kolei dzielnice!". A ja, bardzo młoda, jeszcze niedoświadczona harcerka, odpowiedziałam: "Powstanie Warszawskie rozpoczęło się o godzinie 17, wtedy cała Warszawa zaczęła walczyć.". Spojrzał na mnie i powiedział: "No ty powinnaś wiedzieć! Już od zucha interesowałaś się tym tematem. Młoda jesteś, dlatego jak na razie rozumiem, ale na jutro dowiedzieć się prawdy i do mnie!". Ja się zawstydziłam, no ale zrobiłam, jak mi kazał. Dlatego teraz tak, jak on dążę do prawdy o tym wspaniałym wydarzeniu. 
 
Powstanie Warszawskie jest z czasem coraz bardziej znane i popularne. Znamy mnóstwo filmów, książek, a nawet stron internetowych na jego temat. Oczywiście wiemy, że Powstanie Warszawskie rozpoczęło się 1 sierpnia o godzinie 17,
1944 roku, a zakończyło 3 października 1944 roku. Ale czy na pewno znamy całą prawdę? A może są pewne rzeczy, które są jedną wielką pomyłką? Ina tym właśnie blogu będę dążyła do odkrycia tej prawdy o powstaniu. Nie będę nikomu truła głowy tym, co każdy Polak wie, a przynajmniej powinien wiedzieć. Nie chodzi mi o fakty, które znajdziemy wszędzie, chodzi mi o najczystszą prawdę. Czy nie to jest najważniejsze? Ja uważam, że tak i chcę spróbować swoich sił, przekazując czystą prawdę o Powstaniu Warszawskim, oraz tych wszystkich opowieściach na jego temat.
Czy tak to wyglądało, a może inaczej?